ANTIGUA
Pierwszy wypad zagraniczny w nowym 2021 roku, wypadało by złożyć Wam wszystkim życzenia samych sukcesów w życiu prywatnym jak i zawodowym, aby nasze marzenia do których tak dążymy wreszcie się spełniły... zdrówka oczywiście też życze !!!
Pochwałę się że nie jest to mój pierwszy lot w tym roku, a minął zaledwie pierwszy tydzień stycznia. Pomimo wielu zaostrzeń sanitarnych udałem się na powitanie Nowego Roku do San Franscisco.
Wielu z Państwa w ostatnim czasie zainteresowało się moimi wyjazdami na Karaiby. Najczęstszym pytaniem było: dlaczego akurat teraz i ten rejon świata ? Mamy takie czasy jakie mamy, dlatego postanowiłem nie oddalać się dalej od domu jak do 4 godzin lotu. Dalsze wyprawy nadal są ryzykowne, a z karaibów zawsze da się jakoś do Stanów Zjednoczonych wrócić. Ważnym również elementem jest otwarcie granic dla turystów, wybieram te wyspy które mają złagodzone wymogi epidemiczno sanitarne. Podróż do Antigua mogła odbyć się tylko pod jednym warunkiem, wymagany jest od turystów nocleg w hotelach które według departamentu zdrowia spełniają wymogi sanitarne, a jest ich niewiele !!!
Zapraszam na najbardziej słoneczną wyspę Karaibów, gdzie plaż jest tyle, ile dni w roku, nie ma za to ani jednej rzeki, najwyższa góra kraju nosi imię Baracka Obamy, a jedną z najpopularniejszych atrakcji jest Diabelski Most – brzmi ciekawie ?
Piękny słoneczny poranek, wszystko zapięte na ostatni guzik, nic nie wskazywało że za kilka godzin wyląduje na lotnisku gdzie okaże się że hotel anulował moją rezerwację i zostanę bez dachu nad głową.
Lot boeingiem 737-800 należącym do American Airlines przebiegł szybko, duża ilość miejsc wolnych, można było się rozłożyć jak w klasie business.


Po wylądowaniu na międzynarodowym lotnisku w Antigua, tknęło mnie aby sprawdzić pocztę elektroniczną. Wiadomość z hotelu o anulowaniu mojej rezerwacji zwaliła mnie z nóg. Próbowałem się dodzwonić na wszystie numery telefonów podane w rezerwacji, ale na nic.
Trudno... aby tylko udało się przejść przez stacje epidemiczno sanitarną oraz granicę państwa, a później coś się gdzieś znajdzie. Zacząłem rozważać również powrót do domu następnym samolotem.
W hali przylotów zmierzono podróżnym temparature i ustawiono w kolejce do okienka gdzie siedział pracownik służby zdrowia ubrany w biały kostium od stóp do czubka włosów. Wystarczyło przedstawić negatywny test na wirusa oraz udowodnić zakwaterowanie w hotelu znajdującym się na liście departamentu zdrowia. Musiałem skłamać - głupia sytuacja. Pracownik straży granicznej również był zainteresowany moim noclegiem, ale i tym razem się udało. Jest kolejna pieczątka w paszporcie i oficjalnie jestem w Antigua i Barbuda !!!




Na lotnisku pustoooo, jedno małe stoisko z kawą i herbatą... czas na małą czarną.
Rozpocząłem szukanie noclegu... to tak jak szukanie igły w stogu siana. Po godzinie poszukiwań... nic, po dwóch... nic, po trzech... nic... jedyne wyjście to przekimać się na plaży i wracać jutro do domu. Po czterech godzinach udało się... spośród 37 wysłanych próśb o nocleg tylko jedna osoba odpowiedziała że oczywiście nie ma problemu. Kamień spadł mi z serca. Właściciel airbnb raczył mnie nawet odebrać z lotniska. Jest dach nad głową, a to najważniejsze. Po drodze zajechaliśmy do sklepu aby kupić najważniejsze artykuły spożywcze. Przez kolejne parę dni na śniadanie będę jadł ciastka z drzemem i popijał wodą mineralną.

MIASTO ST. JOHN'S
Turyści odwiedzający wyspę muszą się liczyć że nie ma tutaj żadnych ważniejszych zabytków. Przybywa się tutaj aby całymi dniami wylegiwać się na plaży popijając rum lub schłodzone lokalne piwo.
Na przekór ogólnie pojętej tradycji aby dzień rozpocząć od kąpieli w wodach morza karaibskiego ja rozpocząłem jednak od zwiedzenia tego co nikogo nie interesuje - troszke historii.
Osada St. John's była administracyjnym centrum Antigui i Barbudy, odkąd wyspy zostały po raz pierwszy skolonizowane w 1632 roku, i stała się siedzibą rządu, gdy naród uzyskał niepodległość w 1981 roku. Dzisiaj miasto liczy prawie 22 tys. mieszkańców i jest najbardziej rozwiniętą gminą małych Antylii. W mieście mocno zaznaczona jest branża bankowości inwestycyjnej. Główne światowe instytucje finansowe mają tutaj swoje biura. Wyspa jest rajem podatkowym czyli tzw. oazą gdzie nie pobierane są żadne podatki.
Niestety miasto jest niezadbane i mega skorumpowane.



KATEDRA ŚW. JANA
Barokowe dwie wieże katedry widoczne są prawie z każdego zakątka miasta. Anglikańska świątynia z XVII wieku kilkukrotnie zniszczona przez trzęsienia ziemi i churagany. Obecny remont trwa już ponad 100 lat, i jak jednogłośnie śmieją się mieszkańcy miasta, remont potrwa minimum kolejne 100.
Na tyłach katedry znajduje się mały cmentarzyk z mogiłami z lat 1851-1890 pełniący funkcje parku miejskiego.
KOŚCIÓŁ ŚW. JÓZEFA I PATRYKA
Ten ładny kościółek został zbudowany w 1909 roku i poważnie uszkodzony w 1974 roku przez silne trzęsienie ziemi. Od tego czasu budynek przechodzi gruntowny remont i częściowo lub całkowicie zostanie przekształcony w katolickie centrum informacji i muzeum. Jak dotąd darowizny są dalekie od wystarczających.
POMNIK OFIAR I WOJNY ŚWIATOWEJ
Pomnik został wzniesiony w 1919 roku na cześć tych Antiguanów, którzy zginęli w pierwszej wojnie światowej. Każdego roku odbywa się nabożeństwo żałobne upamiętniające poległych w obu wojnach światowych.
POMNIK PREMIERA VERE BIRD'A
Sir Vere Cornwall Bird Sr., (1910 - 1999) Członek partii pracy. Lokalsi pokochali go za to że przeciwstawił się baronom trzciny cukrowej walcząc o lepsze warunki pracy oraz wyższe zarobki dla pracowników. W 1968 roku założył Karaibskie Stowarzyszenie Wolnego Handlu (CARIFTA), aby zapewnić ciągłe powiązania gospodarcze między anglojęzycznymi krajami Karaibów.
W 1981 roku jednoglosnie wybrany na pierwszego premiera kraju. W 1994 roku odchodzi z polityki przekazujac stanowisko premiera swojemu synowi.
Dzisiaj społeczeństwo jest bardzo podzielone, jedni uważają go za bohatera, a drudzy zarzucają jemu korupcję i kumoterstwo oraz zrobienie sobie "biznesu rodzinnego" z niekwestionowaną kontynuacją dynastii Birdów kontrolującej władzę polityczną.






HERITAGE QUAY
Najstarsza część miasta sąsiadująca bezpośrednio z przystanią żeglugi pasażerskiej. To tutaj turyści stawiają pierwsze kroki po wyjsiu ze statku.
Quay to raj dla kupujących, oferujący dwa piętra szerokiej gamy towarów wolnych od cła i podatku dla podróżnych, którzy chcą zarobić na niesamowitej wartości i oszczędności w cenach detalicznych w Europie i USA. . Elektronika, lokalna muzyka, cygara, alkohole, drobne kryształy i porcelana, markowe ubrania i obuwie, stroje kąpielowe, sprzęt sportowy, zapachy, kosmetyki do pielęgnacji skóry, szlachetna biżuteria, wysokiej klasy zegarki i inne pamiątki to tylko niektóre z dostępnych towarów.
Jak widać na załączonych zdjęciach jest tu obecnie pusto i głucho...
MARKET STREET
Miałem to szczęście aby na własne oczy zobaczyć prawdziwy targ uliczny. Jedyne miejsce na wyspie gdzie w każdą sobotę spotykają się dosłownie wszyscy mieszkańcy wyspy, jedni przyjeżdżają z produktami że swoich zbiorów, a inni aby zrobić zakupy na cały tydzień.
Pomimo że podróżowanie po wyspie jest raczej bezpieczne to w tym miejscu pamiętajmy o kieszonkowcach.







ST. JAMES FORT
W niedalekiej odległości od centrum znajdują się mury obronne noszące imię króla Anglii Jakupa II. Pracę nad fortyfikacją rozpoczęto w 1706 r., A większość budynków wzniesiono w 1739 r. W 1773 roku fortyfikacja była uzbrojona w 36 działa i posiadała koszary mieszczące 75 żołnierzy. Dzisiaj pozostało tylko to co widać na zdjęciach... zdewastowane ruiny, ograbione ze wszystkiego co dało się wynieść.



TRANSPORT
Na wyspie funkcjonuje transport publiczny codziennie od 5:00 do 19:00. Autobusy na południe, północny zachód i zachód odjeżdżają z zachodniego dworca autobusowego naprzeciwko rynku publicznego w St John's; autobusy na północny wschód, wschód i południowy wschód odjeżdżają że wschodniego dworca autobusowego przy Independence Ave. Opłata w jedną stronę kosztuje 2 XCD, którą uiszczamy gotówką u kierowcy. * Niestety, transport publiczny nie kursuje na lotnisko, warto o tym pamiętać *.


Jak to jest ? Nie ma nic do zwiedzania, a dzień zleciał niewiadomo kiedy. Skorzystałem z nadmiaru czasu i zajrzałem prawie do każdej dziury w mieście. Podsumowując.... fajnie upłynął dzień...
Dowiedziałem się dzisiaj dlaczego wyspa nazywa się Antigua i skąd pochodzi jej nazwa... jakieś pomysły ?
Są dwie wersje, ale mają tego samego autora... W 1493 roku Krzysztof Kolumb nazwał wyspę „Antigua” na cześć sewilskiej „Dziewicy ze Starej Katedry” (hiszp. La Virgen de la Antigua). Druga również prawdopodobna wersja pochodzi też 1493 roku, Krzysztof Kolumb po odkryciu wyspy nazwał ją Anti-gua, nawiązując fonetycznie do Anty-qua - brak wody. Do dzisiaj mieszkańcy wyspy mają problemy z bieżącą wodą, jedynym źródłem jest deszczówka zbierana w wielkie baniaki, zanim poleci z kranu jest przepuszczana przez kilka filtrów. Nie ma lekko, woda nie nadaje się do picia.
PLAŻE
Kolejny dzień na wyspie. Bolące mięśnie kończyn po wczorajszym dniu dają się we znaki. Dobra wiadomość jest taka że dzisiaj postaram się objechać wyspę dookoła, chociaż napewno nie uda mi się zobaczyć 365 plaż czyli kwintesencji wszystkiego tego z czym Karaiby się niektórym kojarzą. Wypadało by podkreślić że wszystkie plaże są publiczne, a skoro państwo sprawuje nad nimi piecze to i również są darmowe.
Która z tych wszystkich plaż jest najpiękniejsza ? Sami oceńcie...
Na pierwszy rzut idzie English Harbour, który zawdzięcza swoją nazwę Królewskiej Marynarce Wojennej. Dobre miejsce na nocleg, posiłek lub wypicie czegoś mocniejszego. Aby podziwiać przystań z góry, musimy udać się na Shirley Point, który oddalony jest 15 minut jazdy samochodem od harbour.







DEVIL'S BRIDGE
Diabelski most, położony poza wioską Willikies, uzwierciedla oszałamiający wgląd w naturalną formację wyspy. Złożony z wapiennych skał nierówny teren Devil’s Bridge jest wynikiem milionów lat formowania się starożytnych raf. Liczne gejzery i dziury w skałach nieustannie tryskają wodą tworząc różne dźwięki, warto zatrzymać się tutaj na dłużej i posłuchać morskiej filharmonii.
Legenda mówi że tracono tutaj nieposłusznych niewolników wrzucając ich do spienionych fal Atlantyku.
Objazd wyspy kończę powrotem do English Harbour, czas na lunch, bardzo polecam własnej roboty Hummus. Wystarczy się spytać pierwszego napotkanego człowieka a bez problemu wskaże drogę do przydrożnej restauracji "Hummus and Falafel". Ja zamówiłem z grzybami - rewelacja !!!
Czeka mnie powrót do airbnb... i ostatni zachód słońca na wyspie.
Dzisiaj ostatni dzień moich wojaży i powrót do domu. Z samego rana otrzymuje wiadomość że samolot do Nowego Jorku jest opóźniony o godzinę. Po piętnastu minutach przychodzi kolejne powiadomienie, tym razem samolot jest opóźniony o jeszcze kolejną godzinę, razem dwie. Z doświadczenia wiem że nic dobrego to nie wróży !!! Zamiast zrelaksować się przed podróżą, to ogarnął mnie stres.
Pomimo że nie miałem w planach opalania się i kąpieli w morzu to postanowiłem że zrobię wyjątek i zabije czas na plaży.
Ciągła myśl że samolot może być odwołany, nie potrafiłem usiedzieć bezczynnie. Spakowałem się i pojechałem na lotnisko...
Do Nowego Jorku dotarłem z ponad dwu godzinnym opóźnieniem ale cały i zdrowy.
... do następnej podróży !!!









